15 SIERPNIA 2012
Środa
Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny
msza wigilii – 1 Krn 15,3-4.15-16; 16,1-2; Ps 132,6-7.9-10.13-14; 1 Kor 15,54-57; Łk 11,28; Łk 11,27-28; msza w dzień – Ap 11,19a; 12,1.3-6a.10ab; Ps 45,7.10.-12.14-15; 1 Kor 15,20-26; Łk 1,39-56 msza wigilii:
(1 Krn 15,3-4.15-16;16,1-2)
Dawid zgromadził wszystkich Izraelitów w Jerozolimie celem przeniesienia
Arki Pańskiej na jej miejsce, które dla niej przygotował. Zebrał Dawid
synów Aarona i lewitów; Lewici nieśli Arkę Bożą na drążkach na swoich
ramionach, jak przykazał Mojżesz zgodnie ze słowem Pana. I rzekł Dawid
naczelnikom lewitów, aby ustanowili swoich braci śpiewakami przy
instrumentach muzycznych: cytrach, harfach, cymbałach, aby rozbrzmiewał
głos donośny i radosny. Przyniesiono więc Arkę Bożą i ustawiono ją w
środku namiotu, jaki rozpiął dla niej Dawid, po czym złożono całopalenia
i ofiary pojednania. Gdy zaś Dawid skończył składanie całopaleń i ofiar
pojednania, pobłogosławił lud w imieniu Pana.
(Ps 132,6-7.9-10.13-14)
REFREN: Wyrusza z Panem Arka Jego chwały
Słyszeliśmy o Arce w Efrata,
znaleźliśmy ją na polach Jaaru.
Wejdźmy do Jego mieszkania,
padnijmy przed podnóżkiem stóp Jego.
Niech Twoi kapłani odzieją się w sprawiedliwość,
a Twoi wierni niech śpiewają z radości.
Przez wzgląd na sługę Twego, Dawida,
nie odtrącaj oblicza Twojego pomazańca.
Pan bowiem wybrał Syjon,
tej siedziby zapragnął dla siebie.
„Oto miejsce mego odpoczynku na wieki,
tu będę mieszkał, bo wybrałem go sobie”.
(1 Kor 15,54-57)
Kiedy już to, co zniszczalne, przyodzieje się w niezniszczalność, a to,
co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność, wtedy sprawdzą się
słowa, które zostały napisane: Zwycięstwo pochłonęło śmierć. Gdzież
jest, o śmierci twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?
Ościeniem zaś śmierci jest grzech, a siłą grzechu Prawo. Bogu niech będą
dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa
Chrystusa.
(Łk 11,28)
Błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je wiernie.
(Łk 11,27-28)
Gdy Jezus przemawiał, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego:
Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś. Lecz On
rzekł: Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa
Bożego i zachowują je.
„Wielki znak ukazał się na niebie.” Zapowiedź, że Bóg „wywyższa
pokornych”. To znak dla nas, dla naszego życia, w którym często martwimy
się, że jest ono takie mało heroiczne, zwyczajne, nic w nim nie ma
wielkiego. A Bóg wywyższa zwyczajnych, prostych ludzi. Zresztą tylko Bóg
wywyższa naprawdę. Każda próba samodzielnego wywyższania się człowieka
jest śmieszna – żałosne stawanie na palcach. Zupełnie niepotrzebne, bo
„Bóg wejrzał na pokorę”.
o. Wojciech Czwichocki OP, „Oremus” sierpień 2006, s. 71
msza w dzień:
(Ap 11,19a;12,1.3-6a.10ab)
Świątynia Boga w niebie się otwarła, i Arka Jego Przymierza ukazała się w
Jego Świątyni. Potem ukazał się wielki znak na niebie: Niewiasta
obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z
gwiazd dwunastu. I inny znak się ukazał na niebie: Oto wielki Smok barwy
ognia, mający siedem głów i dziesięć rogów - a na głowach jego siedem
diademów - i ogon jego zmiata trzecią część gwiazd nieba: i rzucił je na
ziemię. I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą, ażeby skoro
porodzi, pożreć jej dziecię. I porodziła syna - mężczyznę, który
wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną. I zostało porwane jej
Dziecię do Boga i do Jego tronu. A Niewiasta zbiegła na pustynię, gdzie
miejsce ma przygotowane przez Boga. I usłyszałem donośny głos mówiący w
niebie: Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i
władza Jego Pomazańca.
(Ps 45,7.10-12.14-15)
REFREN: Stoi Królowa po Twojej prawicy
Tron Twój, Boże, trwa na wieki,
berłem sprawiedliwym berło Twego królestwa.
Córki królewskie wychodzą na spotkanie z Tobą,
królowa w złocie z Ofiru stoi po Twojej prawicy.
Posłuchaj, córko, spójrz i nakłoń ucha,
zapomnij o swym ludzie, o domu twego ojca.
Król pragnie twego piękna,
on twoim panem, oddaj mu pokłon.
Córa królewska wchodzi pełna chwały,
odziana w złotogłów.
W szacie wzorzystej prowadzą ją do króla,
za nią prowadzą do ciebie dziewice, jej druhny.
(1 Kor 15,20-26)
Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ
bowiem przez człowieka [przyszła] śmierć, przez człowieka też [dokona
się] zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w
Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności.
Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego
przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu i
gdy pokona wszelką Zwierzchność, Władzę i Moc. Trzeba bowiem, ażeby
królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. Jako
ostatni wróg, zostanie pokonana śmierć.
Maryja została wzięta do nieba, radują się zastępy aniołów.
(Łk 1,39-56)
W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego
miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła
Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się
dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona
okrzyk i powiedziała: Błogosławiona jesteś między niewiastami i
błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego
Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w
moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie.
Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane
Ci od Pana. Wtedy Maryja rzekła:
Wielbi dusza moja Pana,
i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.
Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej.
Oto bowiem błogosławić mnie będą
odtąd wszystkie pokolenia,
gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.
Święte jest Jego imię
a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia
[zachowuje] dla tych, co się Go boją.
On przejawia moc ramienia swego,
rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich.
Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych.
Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia.
Ujął się za sługą swoim, Izraelem,
pomny na miłosierdzie swoje
jak przyobiecał naszym ojcom
na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki.
Maryja wskazuje nam dziś źródło chrześcijańskiej radości. Zanim
jeszcze Jezus zdążył się urodzić, Ona z entuzjazmem wysławiała Boga,
który w swoim miłosierdziu wywyższa pokornych. Ciesząc się wraz z Nią
skromnymi jeszcze początkami Bożego działania w nas, uczymy się z wiarą
wyczekiwać dnia, kiedy w pełni zabłyśnie dla nas „zbawienie, potęga
i królowanie Boga naszego”, a my spotkamy naszą Wniebowziętą Matkę
w chwale zmartwychwstania.
Mira Majdan, „Oremus” sierpień 2003, s. 73
Święto nadziei
Dziś niewiele mam do powiedzenia ludziom bogatym, którzy sądzą, że
w pieniądzach można znaleźć szczęście, że pieniądz wszystko może, że nie
potrzebują niczego oprócz pełnych portfeli. Niewiele też powiem ludziom
zdrowym, silnym, pewnym siebie, którym się wydaje, że do nich należy
świat, że mogą go przemeblować, jak się im tylko podoba, że kluczem do
szczęścia jest siła; ludziom młodym, którzy są przekonani, że na ziemi
można założyć gniazdko szczęścia, że miłość, którą spotkali lub na którą
czekają, rozwiąże wszystkie problemy. Wreszcie tym wszystkim, którzy
zadowoleni z doczesności nie szukają ani nie czekają na nic innego.
Wszyscy, których wymieniłem, nie zrozumieją bowiem nic z Ewangelii, gdyż
ani Bóg, ani żadna wiadomość o niebie nie jest im dzisiaj potrzebna.
Słowa swoje kieruję dziś do ludzi starych, aby ich zapewnić, że już
wkrótce czeka ich nowe życie w domu Ojca Niebieskiego, gdzie nie ma
starości, niedołężności, słabości; że czeka ich życie, w którym będą
kochani i wszystkim bardzo potrzebni... Już niedługo... Nowy dom, nowe
życie. Chcę mówić chorym, że cierpienie ma swój kres, a każda godzina
bólu jest niezwykle cenna. Znosząc z poddaniem swój krzyż gromadzą dla
siebie i innych skarb, którym cieszyć się będą wiecznie. Ludziom
samotnym, że jest Ktoś, Kto ich kocha miłością wielką, niepojętą, kocha
ich zawsze, w każdym momencie, jakkolwiek nie zawsze objawia swoją
miłość. W imię tej niepojętej miłości prowadzi ich do siebie, do
spotkania, które się nigdy nie skończy... Ludziom smutnym po stracie
kochanych i bliskich chcę powiedzieć, by podnieśli głowy i rozjaśnili
twarze uśmiechem, gdyż ci, których odprowadzili na cmentarz, żyją
i czekają na spotkanie z nimi w domu Ojca.
Dziś mówię o niebie. Radosna nowina dotrze do wszystkich, którzy
doświadczyli kruchości ludzkiego życia, którzy przekonali się, że tu na
ziemi nie można budować trwałego domu, szukać trwałego szczęścia... Do
tych, którzy jak Maryja wiedzą, że droga do nieba prowadzi przez pracę,
trud, cierpienie, samotność, rozstania, ból...
Kochajmy doczesność. Dziękujmy za każdy kwiat, kroplę wody, promyk
słońca, ale pamiętajmy, że prawdziwe życie, tysiąckroć wspanialsze,
czeka na nas dopiero po śmierci. Żyjmy nadzieją dotarcia do nieba.
Ks. Edward Staniek
Dom twórczego działania
Wielu chrześcijan wyobraża sobie niebo jako świat wiecznych wakacji.
Niewielu dopuszcza do świadomości prawdę, że w niebie czeka na nas wiele
dzieł do wykonania.
Niebo to świat miłości, a ta zawsze jest twórcza. Miłość nie może nie
wydawać owoców, nie może nie tworzyć. Niebo na pewno jest światem bez
potu, cierpienia i śmierci, ale jest światem wielkiej wzajemnej
odpowiedzialności, a ta jest twórczym działaniem.
Niebo to spotęgowana możliwość czynienia dobra. Matka Boża od
Wniebowzięcia została włączona w całą troskę Syna o zbawienie każdego
człowieka. Stała się świadomie współodpowiedzialną za wieczny los
ludzkości. Troska o człowieka nie ogranicza się do pięknych słów, lecz
polega na wielkim zbawczym działaniu.
Nie wyobrażajmy sobie nieba jako wiecznej biesiady i zabawy, jako
wakacji. Takie niebo zapowiada Mahomet w Koranie, ale nie Chrystus
w Ewangelii. Niebo to kraina szczęścia, które jest zawarte w ścisłej
współpracy z Bogiem Stwórcą i Zbawicielem. Dom Ojca to zawsze dom
twórczego działania, którego motorem jest wzajemna miłość.
Ks. Edward Staniek
Wszystkie pokolenia błogosławić Cię będą, gdyż wielkie rzeczy uczynił Ci Wszechmocny (Łk 1, 48-49)
Myśl wyrażoną w pierwszym czytaniu uzupełnia drugie (1 Kor 15, 20-26).
Św. Paweł mówiąc o Chrystusie, pierwocinie zmartwychwstałych, dowodzi,
że kiedyś wszyscy wierzący będą mieli udział w Jego chwale, jednak
według kolejności: „Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do
Chrystusa” (tamże 23). A wśród „tych, co należą do Chrystusa”,
pierwsze miejsce niewątpliwie należy się Matce Bożej, która zawsze
należała do Niego, nigdy bowiem nie skalał Jej grzech. Ona jest jedynym
stworzeniem, w którym jasność obrazu Bożego nie była nigdy zaciemniona;
Ona jest „Niepokalanym poczęciem”, nienaruszonym dziełem Trójcy,
w którym Ojciec, Syn i Duch Święty zawsze mieli upodobanie, otrzymując
pełną odpowiedź na swoją miłość.
Odpowiedź Maryi na miłość. Boga rozbrzmiewa w dzisiejszej ewangelii (Łk 1, 39-59),
tak w słowach Elżbiety wysławiającej wielką wiarę, która skłoniła
Maryję do przyjęcia bez wahania woli Bożej, jak i w słowach Dziewicy,
która wyśpiewuje swój hymn na chwałę Najwyższego za wielkie rzeczy,
jakich w Niej dokonał. Maryja zwraca się ku sobie i patrzy na siebie
tylko po to, by uznać swoją małość, i z niej podnosi się do Boga, by
wysławiać Jego łaskawość i miłosierdzie, Jego dzieło i potęgę na rzecz
małych, pokornych, ubogich, wśród których staje z największą prostotą.
Odpowiedź na niezmierzoną miłość Boga, który Ją wybrał spośród
wszystkich niewiast na matkę swojego Syna, pozostaje niezmiennie taka,
jaką dała aniołowi: „Oto ja służebnica Pańska” (tamże 38). Dla
Maryi być służebnicą, znaczy otworzyć się całkowicie na Boga i być Mu
posłuszną: może On uczynić z Nią, co chce. A Bóg, złączywszy Ją z męką
swego Syna, kiedyś wywyższy Ją i wypełni w Niej słowa hymnu: „strąca
władców z tronu, a wywyższa pokornych” (tamże 52). Pokorna
służebnica istotnie „została wzięta z ciałem i duszą do chwały
niebieskiej... aby bardziej upodobniła się do swego Syna, Pana
panujących” (KK 59). W Maryi Wniebowziętej całe chrześcijaństwo
ma potężną orędowniczkę, a także wspaniały wzór. Od Niej każdy uczy się
uznawać pokornie własną małość, ofiarować się Bogu w całkowitej
uległości Jego woli i wierzyć niezłomną wiarą w Jego miłosierną
i wszechmocną miłość.
- O miłości Maryi, o żarliwa miłości Dziewicy, jesteś zbyt gorąca,
zbyt rozległa... ciało śmiertelne nie może Cię utrzymać... Twój żar jest
zbyt palący, aby mógł ukryć się pod tym nędznym popiołem! Idź... świeć
w wieczności, idź, aby płonąć, palić się przed tronem Boga... Zgaśnij,
pomnażaj się w łonie tego Boga, który jeden zdolny jest Cię ogarnąć (J. B. Bossuet).
- O Niepokalana Dziewico, Matko Boga i ludzi! Wierzymy całą mocą
w Twoje chwalebne, z duszą i ciałem, wyniesienie do nieba, gdzie jako
Królową pozdrawiają Cię wszystkie chóry anielskie i wszystkie zastępy
Świętych. Do tych głosów i my się przyłączamy, by wielbić i sławić Boga,
który Cię wywyższył ponad wszystkie stworzenia swoje. Chcemy i my
przynieść Ci w ofierze dań naszej pobożności i naszej miłości.
Jesteśmy przekonani, że oczy Twoje, które z macierzyńską troskliwością
obejmowały tutaj na ziemi postać pokornego i cierpiącego Jezusa, teraz
w niebie cieszą się widokiem chwalebnego człowieczeństwa Słowa
przedwiecznego i że radość Twoja z bezpośredniego oglądania
Przenajświętszej i czci najgodniejszej Trójcy budzi w sercu Twoim
najwyższe i uszczęśliwiające upojenie. My zaś, grzechem obarczeni,
którym ciało gasi wszelki polot ducha, pokornie Cię błagamy
o oczyszczenie zmysłów naszych, byśmy potrafili już tu na ziemi
kosztować Boga, i tylko Boga samego, w piękności Jego stworzeń.
Ufamy niewzruszenie, że Twoje miłosierne spojrzenie spocznie na naszych
troskach i na naszych utrapieniach, że obejmie nasze zmagania i nasze
słabości; niech wargi Twoje rozjaśnią się uśmiechem na widok naszych
radości i naszych zwycięstw. Obyś mogła usłyszeć z ust Jezusowych
o każdym z nas słowa, wypowiedziane niegdyś o umiłowanym uczniu
Chrystusowym: „Oto syn Twój”, my zaś, którzy wzywamy Cię jako Matkę
naszą, obierzemy sobie Ciebie jak św. Jan za przewodniczkę,
wspomożycielkę i pocieszycielkę naszego życia.
Z tej ziemi, na której odbywamy pielgrzymkę, umocnieni wiarą w przyszłe
zmartwychwstanie, podnosimy wzrok nasz do Ciebie, życie nasze, słodyczy
i nadziejo nasza. Pociągnij nas ku sobie powabem Twojego słowa i pokaż
nam kiedyś, po naszym wygnaniu, Jezusa, błogosławiony owoc Twojego
żywota, o łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo (Pius XII).
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 524
http://mateusz.pl
|